czwartek, 20 września 2012

Prochowiec.

Nie wiem czy znajdzie się osoba, która nie ma go w szafie, albo przynajmniej na liście " do kupienia ". Prochowiec znają wszyscy i od czasów cudownie zmokniętej Audrey Hepburn stał się on najbardziej popularnym płaszczem wszech czasów .

Mam dwa prochowce, jeden klasyczny - beżowy, oraz drugi - pudrowo- różowy, który to właśnie dzisiaj chciałam Wam pokazać. Po co mi dwa? Po to, że klasyczny w połączeniu z czarnymi szpilkami albo botkami wygląda fajnie, ale... no właśnie, wyglądam jak co druga kobieta na ulicy, a taki - w połączeniu z szarością oraz fioletem - wygląda zupełnie inaczej - jakby weselej , młodziej, oryginalniej...Nie oznacza to że neguję klasykę - broń Boże - bardzo ją cenię, ale komponując własny strój, warto pamiętać o dołożeniu choć odrobiny własnej inwencji twórczej : ).

Poza tym, płaszczyk tego typu to na pewno inwestycja na długie lata, dlatego warto mieć na niego więcej niż jeden tylko pomysł.




 Oto moja alternatywa : ) .







Płaszcz - Assos
Torebka - Primark
Buty - CCC
Okulary - Reserved


















Pozdrawiam !!!